Sega Dreamcast
Większość miłośników elektronicznej rozrywki pewnie zgodzi się z tym, że spektakularna porażka Dreamcasta to jeden z najsmutniejszych momentów w dziejach tego rynku. Bo choć skończyła fatalnie, to w świadomości wielu graczy to właśnie ta konsola pozostaje najlepszą w historii. Dziś aż ciężko uwierzyć w to, że platforma, na której ukazało się tyle wyśmienitych produkcji, mogła nie sprostać rynkowym wymaganiom i zostać wycofana z taśm produkcyjnych. W końcu to właśnie Dreamcast przyniósł nam takie hity jak choćby Soul Calibur, przy którym Tekken wyglądał jak biedny kuzyn z Białorusi, legendarne Shenmue, Resident Evil Code: Veronica… tak można by wymieniać dalej. Bo choć historia konsoli była bardzo krótka, to żaden jej posiadacz z pewnością nie mógł narzekać na bazę gier.
Sega fatalnie zniosła wkroczenie Sony do świata konsol. Saturn nie był w stanie nawiązać równej walki nawet z Nintendo 64, nie mówiąc już o PlayStation, które w drugiej połowie lat 90′ dzieliło i rządziło. Zmienić to miał właśnie Dreamcast. Japońska firma postanowiła uprzedzić konkurentów i swoją konsolę szóstej generacji wypuściła na lokalnym rynku już w 1998 roku, reszta świata natomiast dostała ten sprzęt rok później. Ani to, ani całkiem sporo naprawdę znakomitych gier nie pozwoliły Dreamcastowi zdobyć wystarczająco silnej pozycji, by utrzymać się na rynku.
Sega już wtedy borykała się z kłopotami finansowymi, a po porażce Saturna na rynku amerykańskim nie mogła liczyć na fanów w Stanach Zjednoczonych. Brak wsparcia ze strony Electronic Arts również japońskiej firmie nie pomagał. Z tym jednak Sega poradziła sobie całkiem przyzwoicie i początkowa sprzedaż konsoli była dość wysoka. U progu nowego stulecia pojawił się jednak kolos, który zdeptał Dreamacasta i nie pozostawił po nim nawet śladu. PlayStation 2 okazało się jeszcze większym sukcesem od swojego poprzednika i nie pozostawiło konkurencji żadnych złudzeń. Pogrążona w długach Sega już na wiosnę 2001 roku wycofała swoją ostatnią konsolę z produkcji.
Ambi zdecydowanie nie jest niewypałem. Wbrez pozorom to nie służy tylko ubarwieniu sobie ściany. Również wybrałem Philipsa ze względu na ambi.
Ambilight w philipsach jest genialny. Szczerze mówiąc głównie dlatego zdecydowałem się na ich tv.
Jako starszy Gsmmaniak dorzucę tutaj, że może u ludzi w domach Betamax faktycznie nie występował, za to w stacjach TV jeszcze bardzo długo był standardem emisyjnym i generalnie był rozpoznawany przez profesjonalistów jako standard telewizyjny a VHS był standardem domowym…
Podobnie jak ambilight w telewizorach philipsa. na początku wiele ludzi twierdzilo, ze to zbedny gadzet, teraz nawet niektorzy mowia ze to hipsterski telewizor a prawda jest taka ze kazdy kto posmakuje tego wynalazku potem leci do sklepu i prosi o taki sam. 🙂
Zgadzam się ze zdaniem @michcho o odtwarzaczu Zune.
Nie dość, że nie był nigdzie widzialny
(nawet oprogramowanie Zune zainstalowałem dopiero po kupieniu telefonu z WP7),
nie było o nim żadnych wiadomości,
nikt o nim nie słyszał,
to jeszcze jak ktoś w chciał wreszcie zakupić Zune w Polsce okazywało się, że:
1. Trzeba go sprowadzić z AMeryki (czyli cena+podatki)
2. Nie działa żadna usługa systemu Zune (na co ci odtwarzacz skoro i tak nie masz jakim sposobem kupić utworu, wideo, itd.)
Nie chodzi o to, że Zune wyszedł za późno. Chodzi o to, że w żaden sposób nie był promowany. Dlatego Microsoft naprawia błędy i nawet w lodówce możemy zobaczyć reklamy Lumii czy WP, co jest trochę denerwujące. Zune to było świetne urządzenie, szkoda, że w Polsce go nie można było nawet dostać ;/
dla mnie to co napisali to totalna bzdura telefon był może i duży ale wygodny, jak na tamte czasy wyświetlacz był standardowej wielkości a gry ? gry były całkiem sympatyczne. jak na tamte czasy ten telefon był wypas miał wszystko prócz aparatu ale to akurat w tym modelu było zbędne 🙂 jeśli mam być szczery to wolałem dużo bardziej N-gage od game boya 🙂 a ostatnio nawet myślałem o kupnie takiego sprzętu 🙂
A mnie się n gage podobało. Miała świetne gry, bardzo przyjemnego w użytkowaniu softa i wytrzymała obudowę. Tylko same dzwonienie z niego było dziwne. Jak raz go wyciągnąłem na rynku w mieście i zamiast (jak w normalnym telefonie) przyłożyć do ucha ze strony ekranu, przyłożyłem kant, to patrzyli się na mnie jak na idiote który niewie do czego służy telefon.