Nowe badania astronomów z University of Auckland wskazują, że w samej Drodze Mlecznej może znajdować się aż 100 miliardów planet oferujących warunki zbliżone do Ziemi.
Astronomowie z University of Auckland wykazali swoimi badaniami i wyliczeniami, że w naszej Drodze Mlecznej może znajdować się aż 100 miliardów, tak miliardów planet oferujących warunki zbliżone do Ziemi. W całym Wszechświecie ma ich być do 50 sekstylionów (5×10 do potęgi 22), jeśli weźmiemy pod uwagę szacunkowe wyliczenia 500 miliardów galaktyk. Spośród nich wszystkich prawdopodobieństwo odkrycia jednej, oferującej właściwe warunki do rozwoju życia wydaje się niezwykle wysokie.
Do tej pory uważano, że w naszej galaktyce jest maksymalnie 17 miliardów ziemiopodobnych ciał niebieskich. Dane pochodziły od naukowców z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics i uważane były za najbardziej akuratne od stycznia tego roku.
Jak znaleźć planetę?
Wystrzelone na orbitę w 2009 roku kosmiczne obserwatorium Keplera monitoruje światło wokół ok. 150 tysięcy gwiazd, co pozwala nie tylko na ustalenie ich rozmiarów, wieku oraz stadium ewolucji, ale umożliwia też poszukiwanie tranzytujących planet poza Układem Słonecznym. Najprościej mówiąc: im bardziej zmaleje jasność gwiazdy, gdy ta ma planetę „przed sobą”, tym rzeczona planeta jest większa.
Problemem jest dystans między gwiazdą a planetą. Nawet jeśli uda się znaleźć planetę o rozmiarach zbliżonych do Ziemi, to zazwyczaj znajduje się ona zbyt blisko gwiazdy macierzystej, by można było uznać ją za zdatną do zamieszkania.
W tym momencie wchodzi w grę technika wykorzystywana przez astronomów z Auckland – mikrosoczewkowanie grawitacyjne. By takowe miało miejsce, na jednej linii muszą znaleźć się gwiazda, planeta (obiekt soczewkujący) oraz obserwator na Ziemi. Naukowcy są w stanie wówczas wskazać planety o średnicy Ziemi, ale orbitujące w dwukrotnie większej odległości od dystansu Ziemi do Słońca.W rezultacie otrzymują listę planet o temperaturze zdecydowanie chłodniejszej niż ziemska. Potem, zestawiając swoje wyniki z badaniami obserwatorium Keplera, astronomom udaje się przygotować w miarę dokładną listę planet teoretycznie zdatnych do zamieszkania.
Naukowcy mają nadzieję jak najszybciej potwierdzić swoją teorię wykorzystując wszystkie możliwe teleskopy – te w Chile, Afryce Południowej, Australii, Nowej Zelandii, w Teksasie czy na Hawajach.
Co to jest mikrosoczewkowanie grawitacyjne
Mikrosoczewkowanie grawitacyjne bywało w przeszłości wykorzystywane m.in. przez polskich astronomów z zespołu prof. Andrzeja Udalskiego z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego. Członkowie kierowanego przez niego Optical Gravitational Lensing Experiment (OGLE) są autorami odkrycia nowej klasy planet pozasłonecznych – swobodnie poruszających się, o masie rzędu masy Jowisza.
Na łamach serwisu Odkrywcy.net można znaleźć świetne tłumaczenie terminu soczewkowania (i mikrosoczewkowania) grawitacyjnego, którego fragment przytaczamy tutaj. Mówi dr hab. Igor Soszyński:
Soczewkowanie grawitacyjne polega na zakrzywianiu toru promieni świetlnych pochodzących z jakiegoś odległego obiektu przez grawitację bliższego obiektu. W sprzyjających okolicznościach ten bliższy obiekt może zachować się jak soczewka i wzmocnić światło odległego ciała. Jeżeli soczewkujący obiekt ma masę gwiazdową lub mniejszą, to nazywamy go mikrosoczewką grawitacyjną – w przeciwieństwie do „zwykłych” soczewek grawitacyjnych, które mają masę galaktyk czy nawet gromad galaktyk
Podróż będzie długa i męcząca
Najbliższą planetą, której kolonizacja prawdopodobnie byłaby możliwa, jest Tau Ceti e. Obiekt znajduje się 11,9 lat świetlnych od Ziemi, a więc najszybszy zbudowany do tej pory statek – Helios II – potrzebowałby aż 51 tysięcy lat na dotarcie do tego ciała niebieskiego.
Ale kto wie – komercyjne loty na Księżyc mają odbywać się już w okolicach roku 2020, na 2030 planowana jest pierwsza, załogowa ekspedycja na Marsa. Zresztą, to już nie marzenia, domysły i plany. Elon Musk, jeden z największych wizjonerów obecnych czasów, chce zabrać ludzkość na wycieczkę na Marsa.
Kto wie.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.