Świat idzie do przodu, ale większość z nas wciąż chętnie korzysta z taksówek – zmienia się tylko sposób ich zamawiania. Któż inny zapewni nam podwózkę w dowolne miejsce, w środku nocy, na drugi koniec miasta? Nie uwierzycie jednak, co niektórzy zostawiają po zakończonym kursie. Oto 10 niezwykłych przykładów.
Zawód taksówkarza nie należy do najłatwiejszych. Scala bowiem w sobie kilka różnych: zawodowego kierowcy (bo czasami trzeba dotrzeć z punktu A do punkt B błyskawicznie), psychologa (bo czasami trzeba pasażera wysłuchać), a także przewodnika wycieczki (bo w nieznanym nam miejscu warto usłyszeć o lokalnych atrakcjach). Taksówkami podróżują różni ludzie. I czasami różne rzeczy w nich zostawiają.
Praktycznie każda większa korporacja prowadzi spis rzeczy znalezionych. Na listach najczęściej pojawiają się telefony komórkowe, klucze, książki, laptopy, ale czasami nie brakuje bardziej niezwykłych przedmiotów. Oto 10 tych najciekawszych.
Sztuczna szczęka
Podczas sprzątania taksówki można czasami znaleźć prawdziwe skarby, ale sztuczna szczęka nie trafia się często. Przecież to jeden z tych przedmiotów, których zagubienie właściciel jest w stanie odnotować od razu. Podobnie jak słynny Pan Hilary. Gorzej, gdy podczas kursu nie ma założonej protezy… Wtedy faktycznie może ona wypaść z torby i ukryć się pod siedzeniem taksówki.
Najważniejsze dokumenty
Jednym z najczęstszych klientów taksówek są obcokrajowcy. Jeden z obywateli Chińskiej Republiki Ludowej odwiedzając nasz kraj, wszystkie najważniejsze dokumenty – kartę pobytu i kartę kredytową – zostawił na siedzeniu pasażera. To niesamowite, że w międzyczasie nikt nie zrobił z nich nieodpowiedniego użytku. Nienaruszone dokumenty czekały na Chińczyka w korporacyjnym centrum rzeczy znalezionych.
Spodnie
Chyba tylko Christian Grey odważyłby się uprawiać seks podczas jazdy taksówką. Nie oznacza to jednak, że na tylnym siedzeniu nie można zostawić spodni. Zwłaszcza, gdy klientem jest kelner. Jeden z warszawskich kelnerów jechał do pracy z dwurzędowym garniturem w pokrowcu. Podczas wysiadania, spodnie przez przypadek wysunęły się z pokrowca i zostały w taksówce. Pechowy kelner szybko namierzył swoją zgubę, a uczciwy kierowca dostarczył mu spodnie do restauracji.
Wózek
Osoby podróżujące taksówkami często wysiadają w pośpiechu, ale naprawdę rzadko się zdarza, by zostawili w pojeździe wielkogabarytowe sprzęty. A za taki należy uznać niewątpliwie wózek dziecięcy. Po zakończonym kursie spóźniona na spotkanie matka chwyciła dziecko pod pachę i wybiegła z taksówki. W bagażniku został natomiast wózek malucha. Uff, dobrze, że nie zapomniała potomka.
Buty
Zostawić buty w taksówce – to takie banalne. A jednak zdarza się to, wcale nie tak rzadko. Jeden z klientów krakowskiej taksówki poczuł się tak komfortowo podczas kursu, że ściągnął buty. Niestety, wysiadając zapomniał ich z powrotem nałożyć. Ale zapłacił. Nieznanym pozostaje, ile promili miał we krwi.
Pistolet
Na pokład samolotu nie można wnieść broni palnej, ale nikt nie sprawdza osoby wsiadającej do taksówki. Na tylnym siedzeniu mogą podróżować czasami także typy spod ciemnej gwiazdy – wie o tym każdy, kto widział film „Zakładnik” Michaela Manna. Podczas kursu w jednym z polskich miast, z kabury pasażera wysunął się pistolet. Klient taksówki szybko zorientował się, że czegoś zapomniał, bo broń już po 5 minutach wróciła do właściciela. Okazał się on policjantem, nie płatnym zabójcą.
Odkurzacz
Nie ma nic złego w przewożeniu taksówką sprzętów AGD. Gdy rzecz dotyczy lodówki czy pralki, jest zabranie po zakończonym kursie, jest oczywiste. Ale o rzeczach drobniejszych (choć wciąż sporych) można zapomnieć. Tak było w przypadku pewnej starszej pani, która miała już dość zamiatania swoich podłóg, więc sprawiła sobie odkurzacz. Niestety, wysiadając zapomniała pewnego kluczowego dla funkcjonowania odkurzacza elementu – turboszczotki. Zguba wróciła do właścicielki, dzięki uczciwemu kierowcy taksówki.
Samsung Galaxy S6
Ostatni przykład jest szczególnie niewiarygodny. Jeden z pasażerów londyńskich taksówek zostawił przypadkowo na tylnym siedzeniu Samsunga Galaxy S6. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że smartfona nie było wtedy jeszcze na rynku. Okazało się, że pechowiec był pracownikiem firmy Samsung i egzemplarz testowy urządzenia miał dostarczyć do jednego ze strategicznych partnerów. Kierowca taksówki nie okazał się jednak fanem nowych technologii, bo zgłosił do centrali, że znalazł „jakiś telefon Samsunga”.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.