Hyperloop może okazać się cudowną i zarazem radykalną technologią, która zmieni wszystko, co wiemy o podróżowaniu. Ale istnieje także kilka poważnych wyzwań, które musimy pokonać, zanim projekt dojdzie do skutku. Te z kolei sugerują, że Hyperloop będzie lepiej przystosowany do transportu towarów, a nie ludzi.
Hyperloop to pomysł na transport przyszłości autorstwa błyskotliwego Elona Muska. Mają składać się na niego specjalne kapsuły przemieszczające się w z ogromnymi prędkościami w torach przypominających długie rurociągi. Każda z kapsuł pomieści 30 osób i będzie poruszać się z zawrotną prędkością 1220 km/h. To pozwoliłoby pokonać odległość z Krakowa do Gdańska w zaledwie 35 minut. Zespół polskich projektantów zebrał na portalu odpalprojekt.pl ponad 65 tys. zł, które pozwolą na stworzenie prototypu kapsuły Hyperloop. Ostatnio pojawiły się jednak sugestie jakoby Hyperloop wcale nie był tak dobry do przewozu ludzi jak pierwotnie przypuszczano.
Ludzie i towary
Na evencie The Road Ahead, dotyczącym przyszłości transportu, zorganizowanym w Los Angeles, Rob Lloyd, CEO Hyperloop Technologies – jednego z trzech start-upów realizujących ideę Elona Muska – przedstawił stopień postępów prac. Ich prototypowy tor testowy Hyperloop zostanie ukończony w Las Vegas pod koniec 2016 r. Świat musi zobaczyć, że Hyperloop to nie mrzonka, a projekt z krwi i kości, który może rozwiązać wszelkie problemy transportu w przyszłości. Ale czy na pewno?
Lloyd powiedział kilka rzeczy, które każą wskazywać, że Hyperloop opracowany jako środek transportu ludzi z Los Angeles do San Francisco w ciągu godziny, byłby lepiej przystosowany do przenoszenia obiektów nieożywionych po Kalifornii, a być może nawet i całych Stanach Zjednoczonych. Zwłaszcza, że na terenie USA już dziś istnieje dobrze zorganizowana sieć szybkich kolei obejmujących praktycznie te same trasy.
Przepływ towarów – globalny transport różnego rodzaju produktów z jednego miejsca w inne – jest jednym z najbardziej skomplikowanych i zarazem kosztownych procesów na świecie. Bez względu na etap przepływu towarów i jego skalę, ilość energii, którą zużywamy (i jednocześnie wynikającą z tego produkcję dwutlenku węgla) stale rośnie. W 2014 r. przetransportowaliśmy 10 mld ton towarów. W 2010 r. zaledwie jedną trzecią tego. Samoloty, statki, ciężarówki – wszystkie znane nam środki transportu nie rozwiązują problemu przepływu towarów w choćby najmniejszym stopniu.
Pod wieloma względami Hyperloop nadaje się idealnie do przepływu towarów. Zaprojektowana kapsuła Hyperloopa jest mniej więcej wielkości kontenera, więc potencjalnie mogłaby zmieścić taką samą ilość produktów. Dzięki innowacyjnej formie przemieszczania, przepływ towarów z użyciem Hyperloop wymagałby mniejszych nakładów energii, a tym samym i mniejszej produkcji substancji szkodliwych. A ponieważ port startowy Hyperloopa ma powstać w Los Angeles, daje to dostęp do łatwo dostępnego tranzytu międzynarodowego.
To musi się udać
Największym problemem projektu Hyperloop nie jest jednak sama technologia, a jej rozmieszczenie przestrzenne. Decydując się na stworzenie gigantycznego „rurociągu”, podobnie zresztą jak na położenie trakcji kolejowej, trzeba brać pod uwagę ukształtowanie powierzchni i zabudowę. To dlatego kalifornijska szybka kolej (HSR) nie zaczyna się w Los Angeles, a w północnej części stanu. Hyperloop będzie zmagał się z tym samym problemem, zwłaszcza, że to nieznany wcześniej środek transportu. Będzie miał prawdopodobnie jeszcze trudniej, bo koleje są przecież znane od dekad.
Problemem będzie także sama konstrukcja Hyperloopa. Trzeba pamiętać, że kapsuły wysyłane na trasie Los Angeles-San Francisco nie zatrzymają się na żadnej ze stacji pośrednich. Trudno będzie oczekiwać, że władze poszczególnych miast zezwolą na położenie wielkich tub, bez dostępu do nich. Nie będą zachwycone i jeżeli do gry nie wejdą duże pieniądze, nic ich nie przekona. Aby przesyłanie towarów w tubach rozsianych między Los Angeles a San Francisco miało sens, musiałyby stać za tym przesłanki ekonomiczne. A o kosztach jak na razie nie ma co nawet spekulować.
Prawda jest taka, że w projekcie Hyperloop zawsze chodziło o transport ludzi. To jedna z tych technologii, która ma ułatwić nam życie. Ale firmy zaangażowane w rozwój projektu coraz śmielej mówią o przepływie towarów jako o drugorzędnym celu. Jeżeli już powstałby „rurociąg” łączący Los Angeles i San Francisco, to większym problemem nie byłoby postawienie obok drugiego, tyle że dedykowanego towarom. Miasta portowe na pewno wiele by na tym zyskały. Nie wiadomo czy nie byłoby możliwe zbudowanie kilku stacji pośrednich między dwoma głównymi portami Hyperloopa. Gdyby twórcy tego niezwykłego środka transportu brali pod uwagę taką ewentualność, zwiększyłoby to zainteresowanie projektem.
Niezależnie od tego, w jaki sposób podejdziemy do tematu Hyperloopa, trudno oprzeć się wrażeniu, że Elon Musk znów wykreował nam lepszą przyszłość. Wiele wskazuje, że także ten jego projekt jest po prostu skazany na sukces.
Ja tam myślę, że na początku to będzie rzeczywiście służyć do przewozu towarów. W następnym etapie na pewno będzie możliwość przewozu ludzi. Dopiero wtedy otworzą się przed twórcami możliwość zarobienia nie porównywalnie większych pieniędzy niż na przewozie towarów.