Kilka lat temu panele ciekłokrystaliczne bez pardonu wypchnęły z rynku monitory kineskopowe. Wyświetlacze LCD jednak nie zdążyły nawet na dobre zagrzać sobie miejsca na biurkach maniaKów, a już na horyzoncie pojawili się ich potencjalni następcy. Czy warto już inwestować w urządzenia oparte o technologię LED? Oczywiście, pod warunkiem, że wiecie czego szukać. Dlatego też przygotowaliśmy dla Was 5 najciekawszych naszym zdaniem propozycji z różnych segmentów cenowych.
Dell UltraSharp U2412M
Jednym z najlepszych monitorów, które pojawiły się w serii UltraSharp Della jest U2410. Świetna jakość obrazu, złącza każdego typu i bardzo dobre parametry – na jakość tego sprzętu nie mogliby narzekać nawet najbardziej wybredni użytkownicy. Niestety, wielu osobom, które ostrzyły sobie zęby na ten model, na przeszkodzie stanęła wygórowana cena – nawet powyżej 1 700 złotych. W związku z tym Dell zdecydował się zaoferować maniaKom nieco tańszą wersję tego znakomitego sprzętu – UltraSharp U2412M.
U24 w nieco zubożonej wersji został wyposażony w matrycę E-IPS – 24 cale przekątnej, podświetlenie LED i bardzo duża rozdzielczością 1920 x 1200 – w proporcji 16 : 10. Niestety, wiele pozostałych parametrów poszło w dół razem z ceną urządzenia. Szczególnie zawodzi czas reakcji. Już w przypadku mocniejszego U2410, gdzie wynosił 6 ms, był piętą achillesową tamtego modelu. Teraz zaś wzrósł do 8 milisekund. Pogorszeniu uległy także kontrast oraz jasność – te wartości jednak wciąż prezentują się przynajmniej zadowalająco (kontrast dynamiczny – 2 000 000 : 1, a jasność – 300 cd/m^2). Najbardziej boli jednak chyba zubożona łączność. Przede wszystkim z UltraSharp U2412M wyrzucono gniazdo HDMI. Z mniej istotnych „kastracji” można wymienić jeszcze zmniejszenie liczby portów DVI-D z dwóch do jednego oraz pozbycie się rzadko używanych złącz Composite i Component.
Mimo tego, że U2412M w porównaniu ze swoim starszym rodzeństwem zostało dość mocno odchudzone od strony technicznej, to ciągle jest to kawał świetnego monitora. Pobór energii jest niski, a wysoka rozdzielczość i świetne odwzorowanie kolorów zapewniają bardzo wysoką jakość obrazu. Monitor ten można dostać za mniej więcej 1 000 złotych – warto, biorąc pod uwagę o ile droższy jest bardziej zaawansowany U2410.
BenQ G2222HDL
Propozycja Della była skierowana głównie dla osób, którym bardzo zależy na jak najwyższej jakości obrazu, ale jednocześnie nie mogą pozwolić sobie na to, by wydać prawie 2 tysiące złotych na monitor. Natomiast BenQ, które jeszcze 10 lat temu było własnością Acera, na początku zeszłego roku przygotowało ofertę dla maniaKów o nieco niższych wymaganiach, ale za to chcących sprawdzić co takiego niezwykłego jest w technologii LED, oszczędzając przy tym tyle, ile się da. I tym sposobem w sklepach pojawił się ekonomiczny G2222HDL.
Pierwszy monitor z tej listy to był wielki kawał sprzętu. Nie każdy jednak potrzebuje do szczęścia aż 24 cali. Dla przeciętnego użytkownika optymalnym rozwiązaniem będzie matryca o przekątnej pomiędzy 20 a 22 calami. W takim razie BenQ G2222HDL, ze swoim ekranem 21.5” wpisuje się w to idealnie. Do tego oferuje rozdzielczość Full HD, więc powinien dobrze sprawdzić się przy oglądaniu filmów w najwyższej jakości. Czas reakcji na poziomie 5 milisekund to rynkowy standard, ale już kontrast dynamiczny sięgający 5 000 000 : 1 prezentuje się całkiem okazale. Niestety, podobnie jak i UltraSharp U2412M od Della, także monitor ze stajni BenQ pozbawiony jest złącza HDMI. Zamiast niego pozostają nam tylko gniazda DVI-D oraz D-Sub.
Jak na LED przystało, pobór mocy jest niewielki – tylko 28 W. Z drugiej strony – znacznie większy UltraSharp miał jeszcze mniejszy. Generalnie monitory z podświetleniem LED na ogół potrzebują jeszcze mniej prądu. Choć na tle hi-endowych modeli G2222HDL prezentuje się mało atrakcyjnie, to jako rozwiązanie budżetowe powinien sprawdzić się wyśmienicie. Technologia LED zapewnia żywe, intensywne kolory, nawet przy przeciętnej jasności 250 cd/m^2. Ponadto, użytkownicy bardzo chwalą sobie jakość obrazu ze znakomitym kontrastem. LED-owe Full HD za około 500 złotych? Rozsądna propozycja.
Iiyama PLE2473HDS-B1
Japońska firma Iiyama stara się zachęcić maniaKów do zainteresowania ich produktami poprzez tworzenie zaawansowanego technologicznie sprzętu i oferowanie go konsumentom za całkiem rozsądne pieniądze. Jednak suma, za jaką można dostać model PLE2473HDS-B1, jednego ze sztandarowych przedstawicieli serii ProLite i tak jest zaskakująca. W Polsce to urządzenie można kupić za mniej niż 700 złotych – kiedy mówimy o dużych monitorach opartych o technologię LED brzmi to tak miło, że od razu zaczyna się szukanie haczyków. A tu, o dziwo, ich nie ma.
Po nieco mniejszym sprzęcie od BenQ znów przyglądamy się naprawdę sporemu urządzeniu. Podobnie jak UltraSharp od Della, także przedstawiciel japońskiej serii ProLite może pochwalić się przekątną długą na prawie 24 cale. Rozdzielczość jest jednak odrobinę mniejsza. Nie ma na co narzekać, bo to ciągle bardzo miłe dla oka Full HD. Do tego przy naprawdę znakomitym czasie reakcji – zaledwie 2 ms. Dzięki temu PLE2473HDS-B1 jest opcją wartą do rozważenia szczególnie przez miłośników gier komputerowych. Dynamiczny kontrast o wartości 5 000 000 : 1, wykorzystujący technologię ACR również robi wrażenie.
Iiyama dobrze wie jak dogodzić ManiaKom – widać to nie tylko po bardzo imponujących parametrach tego modelu, ale także jego możliwościach na polu łączności. Pół-żartem można powiedzieć, że japoński producent ze swoją linią ProLite nadrabia za konkurencję w postaci Della i BenQ. Chodzi o dwa gniazda HDMI, w które został wyposażony model PLE2473HDS-B1. Do tego jeszcze obowiązkowo DVI-D oraz D-Sub. Czego chcieć więcej? Głośników w obudowie? Też są! I to wszystko można dostać za 650 – 800 złotych. Bardzo dobra oferta.
LG E1940S-PN
Kiedy mowa o monitorach, w zestawieniu modeli nie może zabraknąć propozycji koreańskiego koncernu LG. Tym razem jednak dla odmiany wracamy do rozwiązań kosztujących niewiele i zajmujących mało miejsca. Innymi słowy – coś w sam raz dla studenta, który chciałby zaopatrzyć się w monitor z podświetleniem LED, jednak ani zasobność portfela, ani wielkość biurka w mieszkaniu nie pozwalają zaszaleć z żadnym hi-endowym rozwiązaniem. E1940S-PN może jednak okazać się wyborem trafionym prosto w dziesiątkę.
Przekątna o długości 18.5″ to nie jest oszałamiający wynik, jednak biorąc pod uwagę, że nad Wisłą ten model można dostać już za niewiele więcej niż 300 złotych, absolutnie nie ma co narzekać. Niestety przy takiej cenie nie możemy spodziewać się żadnych fajerwerków. Maksymalna rozdzielczość to 1366 x 768. Do pełnego High Definition trochę brakuje, trzeba jednak mieć w pamięci, że monitorów z Full HD i 18.5-calową przekątną w ogóle się nie produkuje – nie jest to wada tego konkretnego modelu, a po prostu kwestia jego specyfiki. Reakcja na poziomie 5 ms oraz jasność 250 cd/m^2 to przeciętny wynik, ale już 5-milionowy kontrast wyróżnia się na tym tle bardzo pozytywnie.
Jedyna opcja połączenia tego monitora z komputerem to złącze analogowe D-Sub. Na duże pochwały LG zasłużyło za pobór mocy. W przypadku E1940S-PN wynosi on zaledwie 14 W, tak więc jedna z głównych zalet technologii LED została maksymalnie wykorzystana. Poza tym, monitor jest bardzo cienki i miły dla oka. Niestety, użytkownicy często skarżą się na kiepskie odświeżanie, przez które po długim użytkowaniu zaczynają boleć oczy. Jednak kupując LED-owy monitor z tej półki cenowej trzeba liczyć się z pewnymi ograniczeniami.
Samsung SyncMaster SM BX2231
Skoro sprzętu ze stajni LG w podobnym zestawieniu nie mogło zabraknąć, to co dopiero powiedzieć o Samsungu – jednym z największych światowych producentów tego rodzaju urządzeń? Ich SyncMaster SM BX2231 to model zaprojektowany z myślą o najbardziej przeciętnym, statystycznym użytkowniku. Nie jest ani duży, ani mały. Ani bardzo drogi, ani oszałamiająco tani. Co natomiast z pewnością wypada w jego przypadku nieprzeciętnie, to opinie ManiaKów, którzy mieli z nim do czynienia. O tym SyncMasterze można przeczytać właściwie same superlatywy.
SM BX2231 ma 22-calową przekątną, na biurku będzie się więc prezentował okazale, nie jest jednak przesadnie duży. Po prostu w sam raz. Jak na porządny sprzęt przystało, oferuje obraz w rozdzielczości Full HD. A na dodatek świetny czas reakcji – opóźnienie wynosi zaledwie 2 milisekundy. Imponuje także pobór mocy. Zaledwie 18 Watt dla 22-calowego monitora to znakomity wynik. Biorąc pod uwagę, że monitor Samsunga nie zalicza się do najwyższej półki cenowej, można liczyć na to, że inwestycja w ten model szybko się zwróci.
Z komputerem można połączyć go dzięki jednemu z dwóch gniazd HDMI lub poprzez analogowe złącze D-Sub. Obraz prezentuje się na tym panelu bardzo dobrze, w dużej mierze dzięki systemowi MagicBright 3, który potrafi błyskawicznie dopasować opcje wyświetlania do tego, co akurat jest pokazywane na ekranie. SyncMaster SM BX2231 to solidny sprzęt warty swojej ceny. 22 cale ostrego, wyraźnego obrazu w przedziale cenowym od 500 do 650 złotych – warto zastanowić się nad takim zakupem.
Niektóre odnośniki na tej stronie to linki afiliacyjne. Po kliknięciu w nie możesz zapoznać się z ofertą na konkretny produkt a jednocześnie wspierasz pracę redakcji gizManiaK.pl i jej niezależność.
Leave a Reply